167. róż w żelu LE Vampire's Love Essence.


Essence, Vampire's Love Blush Gelee.

Cena/Pojemność: ok. 11 zł / 18g

Gdzie kupić?: drogerie Natura


Swatch: 


Plusy:
+ genialna trwałość, wytrzymuje na tłustej skórze nawet 12h!
+ jest matowy, bez drobinek
+ daje efekt ładnego, zdrowego rumieńca
+ "wtapia" się w skórę, wygląda bardzo naturalnie
+ fajnie się go aplikuje
+ ma bardzo poręczne opakowanie z pompką, produkt nie zmarnuje się, zostanie zużyty do końca
+ jest bardzo wydajny, ilość na zdjęciu wystarcza czasem na oba policzki (przy delikatniejszym efekcie)
+ cena
+ nie migruje po całej twarzy, pozostaje w miejscu
+ nie ściera się, nie blaknie
+ nie podrażnia, nie zapycha, nie uczula
+ mimo trwałości, łatwo go zmyć

Minusy:
- można sobie nim zrobić krzywdę aplikując go za dużo - uzyskamy wtedy efekt "matrioszki"
- tylko jeden kolor do wyboru
- jest to limitowana edycja
- barwi palce, używam czarnego pędzla
- szybko się "wtapia" w skórę co sprawia że ciężko dokonać poprawek

Ogólna ocena: 5+/6

Moja opinia: Jestem bardzo zadowolona z tego żelu. Mimo tego, że jestem dość bladą osobą, wygląda bardzo naturalnie na moich policzkach. Daje efekt ślicznego, zimowego rumieńca, co wygląda naprawdę słodko :) Jego trwałość powala, zostaje na miejscu od aplikacji aż do demakijażu. Myślę, że jest to produkt stworzony na kształt Benetint'a z Benefitu. Cena jest dużo niższa. Na początku pojawiają się problemy z aplikacją, ja na początku używałam palców ale je barwił więc przerzuciłam się na pędzel. Wyciskam maleńką ilość i nakładam na poliki :) Oczywiście stosuję zasadę mokre na mokre, sypkie na sypkie i nakładam go na podkład a potem delikatnie przypudrowuję. Jest to naprawdę genialny produkt i mam nadzieję że Essence wprowadzi go do stałej oferty i najlepiej w różnych odcieniach, marzy mi się takie cudo w koralowym odcieniu!

Czy kupię ponownie?: pewnie nie, bo to limitka :(

Polecam?: tak! myślę, że jeszcze można je dostać.

15 komentarzy:

  1. Nie kupiłam go właśnie ze względu na efekt matrioszki

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię róże w kamieniu i proszku, tych w żelu nie potrafię obsługiwać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czaiłam się na ten różyk, ale niestety nie było mi dane go gdziekolwiek kupić - DN jeszcze nie ma w okolicy a w Douglasie nie było limitowanek :(

    OdpowiedzUsuń
  4. to jest ewidentnie mój ulubiony róż. Kocham go ponad życie i bardzo żałuję, że to limitowanka ; < nie zaopatrzyłam się w więcej niż jedno opakowanie

    OdpowiedzUsuń
  5. kusił mnie ale na szczęście już przestał;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja chcialam go kupic ale strasznie nie podrodze mi bylo do natury a jak juz poszlam okazalo sie ze jeszcze nie maja Vampirków a teraz pewnie nie bedzie

    OdpowiedzUsuń
  7. ojj przy porannym makijażu na szybko mogłabym sobie krzywdę zrobić, szczególnie przy sztucznym świetle ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety nie udało mi się go zdobyć :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa forma "mazidła" do policzków ale właśnie też bałabym się z nim przesadzić

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja nie używam różów, wolę bronzery, zresztą bardziej mi one pasują :)

    OdpowiedzUsuń
  11. fajny, mm taki z benefitu i MODELS OWN, trzeba tylko nauczyc sie nakladac:)

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.