Podkład matujący Lirene City Matt vs podkłąd matujący Under Twenty Anti Acne.

Hej!
Ostatnio troszkę zaniedbałam bloga ale jest to spowodowane tym, że po przejściowych kłopotach mój mąż wrócił do pracy i po prawie 3 tygodniach znów jestem sama z Hanią a co za tym idzie - totalnie nie potrafię się ogarnąć ;) Miałam również problemy z laptopem, nie mogłam nawet edytować zdjęć. Na szczęście mam nowy sprzęt i mogę w pełni korzystać z technologii :D Teraz mała śpi a ja mam chwilę żeby skrobnąć Wam notkę :)

Dziś zapraszam Was na post, w którym porównam dwa produkty które bardzo polubiłam. Szczerze mówiąc sama jestem ciekawa który w poniższym zestawienie obejmie prowadzenie. Produkt będzie dostawał w każdej kategorii 0 albo 1 punkt i pod koniec notki podliczę, który zdobył więcej punktów :) Zaczynamy!


LCT - odcień Jasny, UTAA - 02.

I. Konsystencja i aplikacja:
LCM: Jest gęsty, bardzo dobrze się nakłada ale wydaje mi się, że ciut lepiej się z nim pracuje palcami. 1 pkt.
UTAA: Rzadszy od przeciwnika ale mimo wszystko również gęsty. Nakładany palcami lekko smuży, dużo lepiej pracuje się z nim za pomocą flat topa. 1 pkt.

II. Kolor:
LCM: Odcień Jasny mimo wszystko taki jasny nie jest ale idealnie stapia się z moją cerą. 1 pkt.
UTAA: Z wyborem odcienia tego podkładu miałam nie lada problem. 02 jest dla mnie za żółty ale dużo lepszy niż 01... Mają troszkę zagmatwaną numerację, może być myląca. 0 pkt.

III. Matowienie skóry:
LCM: Bardzo ładnie matuje moją tłustą skórę, potrzebuje jedynie utrwalenia a czasem gdy mocno się spieszę nie nakładam na podkład nic i nie świecę się przez 2-3h co uważam za dobry wynik. 1 pkt
UTAA: Niestety, w moim przypadku ten podkład potrzebuje mocnego zmatowienia pudrem, ponieważ sam w sobie nie gwarantuje niwelowania świecenia. 0 pkt.

IV. Trwałość:
LCM: Pokład jest mało trwały nad czym strasznie ubolewam. Trzyma się ładnie do 5h po czym zaczyna się ścierać, ale równomiernie. 0 pkt.
UTAA: Tu jest duuużo lepiej, ponieważ podkład wytrzymuje nawet do wieczora, oczywiście nie w stanie idealnym ale znośnym. To jego ogromny plus. 1 pkt

V. Krycie:
LCM: Krycie średnie. Niestety, bez korektora się nie obędzie a że mam sporo do ukrycia, troszkę mi z tym schodzi i jestem lekko zawiedziona bo potrzebuję porządnego krycia. 0 pkt.
UTAA: Krycie średnie w kierunku do mocnego. Kolejny spory plus tego produktu, ponieważ możemy nim stopniować krycie. Podczas wysypu nieprzyjaciół sprawdza się świetnie. 1 pkt

VI. Zapach:
LCM: Bardzo przyjemny, delikatny. Myślę że każdemu się spodoba, nie jest męczący. 1 pkt
UTAA: Pachnie... grejpfrutem! Uwielbiam jego zapach, świeży, owocowy, pobudzający! 1 pkt.

VII. Opakowanie:
LCM: Z pompką, typu airless. Ładny design. 1 pkt.
UTAA: Również z pompką, typu airless. 1 pkt.

VIII. Ogólna opinia:
LCM: Wygląda na twarzy bardzo naturalnie. Nie zapycha, nie podrażnia. Nie tworzy efektu maski. 1 pkt.
UTAA: Potrafi tworzyć maskę, trzeba uważać by nie przedobrzyć. Czasem mnie po nim wysypuje... A jego zadaniem jest redukcja niedoskonałości... 0 pkt.

PODSUMOWANIE:
Lirene City Matt: 6 pkt.
Under Twenty Anti Acne: 5 pkt.

W tym starciu, zwycięża Lirene City Matt!!! :)

11 komentarzy:

  1. świetne porównanie, ale do tych podkładów nie mam przekonania, niestety :)

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie oby dwa się sprawdziły

    OdpowiedzUsuń
  3. Nabyłam dziś City Matt - już po raz kolejny. Bardzo go lubię i często do niego wracam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lirene City Matt to mój ulubiony podkład, mam go już trzeci raz. I kolor idealny dla mnie - 207 beżowy.

    OdpowiedzUsuń
  5. City Matt muszę kiedyś spróbować:) Miałam kiedyś jeden podkład Lirene i był bardzo dobry:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubie oba za cene i jakosc, jedne z tańszych i dobrych podkładów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie testowałam na sobie jak na razie żadnego z nich, ale moja mama od długiego czasu uwielbia ten z Lirene :)

    OdpowiedzUsuń
  8. dużo dobrego czytałam o podkładzie od Lirene, aż dziw, że nigdy go nie wypróbowałam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam jedynie podkład Lirene, z którego byłam bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny pomysł na "mecz" kosmetyków. ;-)

    Odkąd odkryłam minerały, zupełnie zrezygnowałam z płynnych podkładów...

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.