Rimmel Kate by Kate Moss 102.
W tej pomadce zakochałam się od razu. Ma piękny matowy odcień brudnego różu. Jest uniwersalna, idealna na co dzień. Nie wysusza ust, nie podkreśla suchych skórek. Ładnie się aplikuje, równomiernie się ściera. Jedyną wadą pomadki Kate nr 102 jest jej trwałość, u mnie trzyma się maks 2h... ale wybaczam, bo kolor jest cu-do-wny :) I mówię to ja, miłośniczka mocno podkreślonych ust :) Spójrzcie same :)
Wygląda bardzo naturalnie i dziewczęco. To moja druga pomadka Rimmel Kate, lecz pierwsza matowa. Zdecydowanie bardziej wolę matowe, kremowe wykończenie.
Lubicie te pomadki?
Uwielbiam!:)
OdpowiedzUsuńmam z tej serii jesienno-zimowy kolor 107, to była moja pierwsza matowa szminka i chyba dlatego mam do niej jakiś sentyment ;) koło 102 krążę już od jakiegoś czasu, ale cały czas mam wrażenie, że to nie jest do końca "mój" kolor :)))
OdpowiedzUsuńA ja właśnie matowych nie lubię bo mam wąskie usta. Ale pomadkę z tej serii mam i czasami używam.
OdpowiedzUsuńuwielbiam tę serie, tego kolorku mi brakuję, murze nadrobić :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie delikatne kolory :)
OdpowiedzUsuńU mnie ten kolor niestety się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńMam ją i lubię:)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńZa szminek rzadko używam, ale kolorek jest ładny ;)
OdpowiedzUsuń