Pages

piątek, 25 maja 2018

Far, Far Away Kringle Candle


Far, Far Away KC

Nowości od Kringle i Country Candle są już w sklepach jakiś czas. Sama otrzymałam je na początku maja, ale sezon wyjazdowo urlopowy troszkę opóźnił moje recenzje :) Czekałam na wszystko z ogromną niecierpliwością, a gdy otrzymałam paczkę od Kringle.pl prawie rozerwałam ją zębami. Postanowiłam początkowo na cztery nowości - Far,Far Away, Fiji oraz Sugar Plum Poinsettia od Kringle i Daydreams od Country lecz z czasem do mojej kolekcji wpadły kolejne - Baby It's Cold outside oraz Golden Tobacco Country. Recenzje wszystkich zapachów pojawią się w najbliższym czasie na blogu, obiecuję :)
Dzisiaj zapraszam na recenzję nowości od Kringle - Far, Far Away.


Nuty głowy: pomarańcza, neroli, rozmaryn

Nuty serca: szałwia, mech dębowy, wetiwer

Baza: drzewo różane

Początkowo zapach nie przypadł mi do gustu. Na sucho czułam tylko i wyłącznie wodę kolońską, i to taka nie najlepszej jakości albo męski żel pod prysznic. Jednak nauczona doświadczeniem, że zapachy podczas palenia potrafią się diametralnie zmienić, dałam tej świecy szansę. I co się okazało? W paleniu to zupełnie inna bajka! Zapach wody kolońskiej ustępuje miejsca relaksującemu zapachowi ziół i drewna. Wyraźnie czuć szałwię i rozmaryn, zapach staje się "zielony", ziołowy, ciepły i ciut leśny. W tle delikatnie czuć drewno różane które moim zdaniem nadaje całości lekko orientalnego klimatu. I faktycznie gdy zamkniemy oczy, odprężymy się to czujemy się jakbyśmy byli "far, far away" od miejsca w którym się znajdujemy. 


Muszę przyznać, że w przypadku tej świecy bardzo, bardzo podoba mi się etykieta która idealnie odwzorowuje zapach - męski, ziołowy i relaksujący. Zdjęcie jest po prostu ładne i świetnie wpisuje się w minimalistyczne kanony estetyczne marki Kringle. Biały wosk i jest pięknie!
Moc świecy jak zawsze dobra. Myślę że z każdym kolejnym paleniem będzie coraz większa jak to przeważnie bywa. Dla mnie obecna moc jest wystarczająca, boję się że większa mogłaby mnie zmęczyć.
Far, Far Away to zdecydowanie zapach dla osób lubiących mocne, męsko - ziołowe kompozycje. Powinien się spodobać amatorom takich zapachów jak Evening Air YC.

Moja ocena: 6/10

wtorek, 8 maja 2018

Wild Lilac Village Candle


Wild Lilac VC

Gdy przychodzi maj, jestem w siódmym niebie. Na mojej komodzie co roku przez kilka tygodni stoi bukiet bzu. To stanowczo, tuż po frezji, mój ulubiony kwiatowy zapach. Nie dość że sam zapach jest cudowny to i widok kwiatów cieszy oko. Długo szukałam świecy idealnie zbliżonej zapachem do kwiatów. Wild Lilac bardzo niedaleko do ideału. 


Jeszcze nie sposób nie wspomnieć, że zapach Wild Lilac to jeden z sześciu limitowanych zapachów serii "Be Bold. Be Coloful" marki Village Candle. 

Ta świeca pachnie bzem. Naturalnym, takim jak na gałązce. Ma lekkie domieszki ale nie wybijają się za bardzo. Główny i w zasadzie jedyny prym to dziki bez w rozkwicie. Jest słodko, kwiatowo, bosko. Jak gdybyś wszedł do ogrodu pełnego kwitnącego bzu, w ciepły i słoneczny dzień. Niektórzy stwierdzą, że zapach jest jednostajny i nudny ale dla wielbicieli kwiatów, wiosny - nic z tych rzeczy. Gwarantuję, że będziesz się zachwycać za każdym razem gdy odpalisz świecę. Ja tak mam. To na prawdę prawie idealnie odwzorowany, świeży bez. Bezapelacyjnie mój numer jeden na miesiąc maj, miesiąc pełen aromatów, zieleni i życia.


Moc świecy - jest dobra ale dla mnie mogłaby być ciut mocniejsza. Określiłabym ją jako średnią ku dobrej. Zapach tworzy mgiełkę która rozprzestrzenia się po niewielkim pomieszczeniu. Oczywiście plus za dwa knoty, rozpala się świetnie i szybko.
Wizualnie cała seria do mnie przemawia. Podobają mi się te minimalistyczne i metaliczne słoje. Ktoś na naszej grupie nadał im miano "disco świeczek" i tak mi się kojarzą. Lata 80, kicz, disco i pełnia życia. Naklejka, wosk i słój utrzymane są w jednym kolorze.

Wild Lilac z całego serca polecam wielbicielom kwiatów a już szczególnie miłośnikom bzu. Gwarantuję, że będziecie zadowoleni!

Moja ocena: 9/10